Najnowsze komentarze
No i sam zrobiłem babola w poprzed...
@Twojastara1, sam jesteś "znawcą" ...
Uwielbiam takich znawców od przeło...
JaroslawekFOOD LAKE do: Romet ADV 250
Ja od 2011 roku uzywam ybr125 Cust...
JaroslawekFOOD LAKE do: Romet ADV 250
Ja od 2011 roku uzywam ybr125 Cust...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
<brak ulubionych blogerów>
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

21.04.2016 21:21

Telefon do piekła

Ponoć wraz ze skokowym wzrostem liczby bikerów wzrosła ich ostrożność w korzystaniu z dróg publicznych, ale zarazem wzrosło zagrożenie dla ich życia i zdrowia na drogach. Przyczyną tego zagrożenia się kierowcy samochodów, a jedna z głównych przyczyn wypadków to rozproszenie uwagi spowodowane rozmową przez telefon komórkowy.

Statystyka ma swoje wady. Bo oto facet o ilorazie inteligencji 140 i jego sąsiad z drzwi na przeciwko z ilorazem 80 mają średnio 110, co nie porywa ale też daje pozycję w górnej części stawki dla przeciętnej populacji. A jednak sama średnia w nikłym stopniu oddaje rzeczywiste możliwości obu panów. Dlatego do danych statystycznych wypada podchodzić z ostrożnością. Mogą stanowić najwyżej punkt wyjścia do analizy a nie jej zwieńczenie, jak często mniemają statystycy. 

No więc punktem wyjścia są dla mnie policyjne statystyki wypadków z udziałem motocyklistów, które stwierdzają, że wraz ze skokowym wzrostem liczby bikerów wzrosła ich ostrożność w korzystaniu z dróg publicznych, ale zarazem wzrosło zagrożenie dla ich życia i zdrowia na drogach. Przyczyną tego zagrożenia się głównie kierowcy samochodów, a więc często ci sami użytkownicy drogi, tylko po przesiadce z motoru do puszki. I tu, jak rzadko kiedy statystyki doskonale korespondują z obserwacją własną - jedna z głównych przyczyn wypadków to rozproszenie uwagi spowodowane rozmową przez telefon komórkowy.
Hm, gdyby nie fakt, że piszemy w przestrzeni publicznej język w tym miejscy stałby się szorstki i ekspresyjny ponad miarę. I nawet nie na motorze, bo tu myślę o kilka kroków do przodu i każdego puszkarza uważam za zbójcę, ale w trakcie podróży samochodem szewska pasja ogarnia mnie niemal codziennie a bywa, że i po kilka razy w ciągu dnia, choć za kółkiem spędzam nie więcej niż jakieś 2-3 godziny. Gdy na autostradzie napuchnięte BMW lub wypasiony Lexus jedzie tempem przyślepego rencisty - komóra przy uchu. Rozradowany Peugocik stacza się z pasa na pas - komóra przy uchu. Golf czai się falując od krawędzi do krawędzi - komóra przy uchu. Najchętniej pospieszyłbym z pomocą szanownemu gadule z solidnym gwoździem i młotkiem, by uwolnić ręce przybijając im ten ukochany gadżecik do pustej czaszki. Szkody wielkiej  wszak nie wyrządzę a przynajmniej poprawi się przerzucanie biegów i korzystanie z kierunkowskazów oczarowanego rozmową delikwenta. 
Średnia naszych sąsiadów z jednej klaki plasuje się w okolicy 110. Poza tym inteligencja to nie wszytko, trzeba jeszcze odpowiedniej wiedzy, warsztatu, wyobraźni, empatii i paru innych przymiotów, których nie uczą na kursach a i w domach coraz rzadziej. Dlatego nie liczę by nasi bracia i siostry w puszkach sami z siebie zrozumieli dlaczego rozmowy przez telefon w trakcie prowadzanie samochodu nie powinny być praktykowane. Ja już nie wspomnę to tym, że są tacy co i na motorze chcą za wszelką cenę móc odbierać rozmowy telefoniczne, jakby im to było do czegokolwiek potrzebne. Zatem, ludzie się nie zmienią, jeśli ich do tego nie przekonamy. A kto ma to robić wobec każdego z nas indywidualnie? 
Na takie okazje społeczeństwa wymyśliły sobie prawo, po to aby wolność jednej jednostki nie druzgotała wolności innych. W przypadku wypadków spowodowanych przez zagadanego kierowcę - zdruzgotana w całkiem dosłowny, nierzadko dramatyczny sposób. I w naszych przepisach jest stosowny paragraf dający prawo policji karania kierowców za gorszącą praktykę rozmawiania przez telefon za kółkiem. Pamiętam, że krótko po wejściu tego przepisu w życie rzeczywiście ludzie nagle komórki pochowali. Co z tego, nasza policja, śmiem twierdzić, nigdy nie działała w celu podniesienia bezpieczeństwa na drogach. Jedyne jej zmartwienie to statystyki, a najłatwiej je podciągać stając po krzakach z suszarkami lub goniąc z fotorejestratorem za slalomistami. Pewne przełożenie na bezpieczeństwo to ma, ale raczej śladowe i z systemową zmianą nawyków nijak nie koresponduje. Slalomiaści i tak dalej będą szaleć, dopóki sobie lub komuś głowy nie rozwalą. Ważniejsze jest przekonać mamusię Piotrusia, czy statecznego pana nauczyciela by nie zachowali się jak slalomiaści, czy bardziej śnięte ryby o nieprzewidywanym zachowaniu i wektorze jazdy. 
By ten cel osiągnąć policja musiałaby normalnie uczestniczyć w ruchu i rejestrować wykroczenia obecnie nie poddawane żadnej penalizacji takie jak: nieprawidłowe sygnalizowanie manewrów, wymuszanie pierwszeństwa przy zmianie pasa ruchu, używanie do jazdy pasa lewego drogi wielopasmowej służącego do wyprzedzania, czy rozmawiania przez telefon właśnie. Tropienie tych wykroczeń i ich karanie z czasem nam wszystkim przyniosło by ulgę czynią ulice i trasy bezpieczniejszymi oraz bardziej kulturalnymi w ich wykorzystaniu. No ale z pewnością nie niosłoby to ze sobą spektakularnych efektów statystycznych w comiesięcznych i  cokwartalnych sprawozdaniach selektywnych stróżów prawa. 
Telefon komórkowy wymyślono by służył i ułatwiał życie. Dzisiaj wielu więzi skuteczniej niż karcer na Rakowieckiej, a całkiem spore grono, gównie nas motocyklistów, zabija. I nie z uwagi na swoją naturę, lecz nasz własny, kierowców aut, upór, gnuśność oraz piętno przeciętnego 110 bez krzty wyobraźni.

Komentarze : 2
2016-04-28 10:39:32 Jurajski_Zbych

Prawda, wszystko prawda kolego - ale racje ma też kolega "jazda na kuli" - czasem po prostu trzeba zadzwonić i tyle. Osobnym tematem jest rozmawianie w sytuacji w której trzeba "zewrzeć poślady" i skupić się na jeździe. No bo o to jedziesz jakąś DW o charakterze drogi krajobrazowej, 70 km/h sam na drodze. Wyjmujesz telefon i możesz zadzwonić nawet do cioci żeby omówić czy wysadzać piwonie do gruntu przed trzema ogrodnikami... ale na boga w środku miasta, na skrzyżowaniu skupcie się kierowcy na manewrach a nie na gadaniu przez telefon. Ja mam zasadę że odbieram telefon tylko na prostych przelotach, kiedy pomimo rozmowy wszystko widzę i nie mam do wykonania wymagających skupienia manewrów. W mieście - zawsze klikam odrzuć z sms: "oddzwonię później" :D

2016-04-27 15:04:34 jazda na kuli

no cóż ja jako handlowiec robiący służbówką 200 kilo dziennie nie przetrwam bez gadania podczas jazdy. czasem nawet muszę coś sprawdzić na tablecie. takie życie.
natomiast jeśli chodzi o wypadki to decydując się na jazdę motocyklem trzeba po prostu założyć, że nigdy się nie ma pierwszeństwa, a nawet jak się ma to się nie ma. rozumiem jakby założenia artykułu, ale uważam, że denerwowanie się na tzw " puszki " jest bezcelowe. tak było jest i będzie a my musimy sobie w tym chaosie jakoś radzić i tyle :)
lewa!

  • Dodaj komentarz